Your gateway to endless inspiration
Coś co bardzo mi przeszkadza w ATLA, zwłaszcza w sezonie pierwszym (i coś czego chyba nikt w fandomie nie wytknął): Katara i Sokka są w 1/4 NWT, przez ich babcię. Ich babcię, która nie dość, że zachowała swój zaręczynowy naszyjnik, to jeszcze przekazała go dalej w rodzinie. Ich babcię, która przez dwa lata była jedyną dorosłą w ich rodzinie. Ich babcię, która najpewniej pomagała się nimi zajmować od dziecka. Ich babcię, która wiedziała, że Katara jest magiem wody, i że jedynym miejscem gdzie będzie mogła się uczyć jest Północne Plemie wody.
Dlaczego, do ch*lery zarówno Katara, jak i Sokka nie mieli bladego pojęcia o tamtejszej kulturze?! Kanna najwidoczniej nie chciała zapomnieć swojego domu - skoro nie tylko zachowała zaręczynowy naszyjnik, który mógłby być w pewnym sensie symbolem jej uwiązania, ale na dodatek przekazywała go dalej w rodzinie - a wiedza o tym, że tak, Katara, na Północy żyją seksiści więc przygotuj się na to, że mogą cię tam nie uczyć, mogłaby pomóc. I to nie tak, że opowiadanie o seksistowskich tradycjach NWT mogłoby jakkolwiek pogorszyć sytuację, skoro Sokka i tak był w tym dość dobry, żeby wkurzyć Katarę aż ta dosłownie nie przywróciła do życia Avatara. Katara dosłownie nie miała pojęcia co JEJ naszyjnik, który codziennie przez ostatnie 6+ lat nosiła, który był pamiątką po jej mamie, który był dla niej najważniejszy, znaczy.
I jak tu się dziwić, że mixed families były pokazane tak a nie inaczej post-kanon